Poniedziałek - Piątek08:00-20:00
AdresKłobucka 6D lokal U3, Warszawa
Telefon+48223071040

Leczenie endodontyczne- fakty, mity, na co zwrócić uwagę?

LECZENIE ENDODONTYCNE – FAKTY,MITY, NA CO ZWRÓCIĆ UWAGĘ?

„No to będzie leczenie kanałowe!” – chyba wielu z nas usłyszało kiedyś te słowa siedząc na fotelu u dentysty. Bardzo często słysząc taką diagnozę obawiamy się bólu, długich i częstych wizyt oraz dużych kosztów leczenia. Mimo postępu nauki, rozwoju stomatologii, leczenie to dalej budzi wiele wątpliwości wśród pacjentów. Owiane mitami leczenie często skłania pacjenta do usunięcia zęba niż jego ratowanie! A jak jest naprawdę? Czy leczenie endodontyczne zawsze musi się kojarzyć z czymś nieprzyjemnym? Co jest prawdą, a co mitem? – na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć w tym artykule.

„Leczenie endodontyczne zawsze boli!!”

MIT

Dzisiejsza medycyna daje nam wiele możliwości w łagodzeniu i eliminowaniu bólu u pacjenta. Leki znieczulające stosowane do zabiegów stomatologicznych są na tyle dobre, że u większości pacjentów uzyskujemy znieczulenie i „wyłączenie” dolegliwości bólowych. Z rozwojem środków znieczulających udoskonalono, również metody podawania znieczulenia od nasiękowego, przewodowego, śródwięzadłowego do stosowanego w ostateczności domiazgowego. Czasem mimo naszych starań, skuteczność znieczulenia może być osłabiona, wiąże się to najczęściej z lokalnym stanem zapalnym, który przez swoje kwaśne pH skutecznie blokuje działanie środka znieczulającego. Niepowodzenie w znieczuleniu może też wiązać się ze złym podaniem, zbyt małą ilością, zbyt małym stężeniem, występowaniem nerwu dodatkowego lub istnieniem tzw. kanałów TTXR, które są nieprzepuszczalne dla cząsteczek znieczulenia. Bardzo ważnym aspektem jest, również tzw. „nadwrażliwość” pacjenta na bodźce związana długotrwałym bólem, stresem, zniecierpliwieniem oraz zmęczeniem

   „Leczenie kanałowe jest drogie, długotrwałe i kosztowne, więc lepiej zęba usunąć!:

MIT

Pamiętajmy, że nawet najlepiej wykonana proteza, most czy implant jest dla naszego organizmu zawsze ciałem obcym i nigdy nie zastąpi tego co stworzyła natura. Podejmując ryzyko leczenia „chorego zęba” pamiętajmy, że jeśli leczenie zostało przeprowadzone prawidłowo, a my stosowaliśmy się do zaleceń może on nam posłuży wiele lat. Nawet jeśli z czasem ząb zacznie się przebarwiać, kruszyć czy pękać możemy wykonać na nim koronę lub wybielić.

„Leczenie pod mikroskopem jest lepsze niż bez niego”

PRAWDA/MIT

Leczenie endodontyczne wykonane przy pomocy mikroskopu, na pewno zwiększa dokładność i precyzję wykonania zabiegu. Ułatwia odnajdywanie kanałów, przyśpiesza pracę, pomaga w wykonaniu precyzyjnych ruchów, ale pamiętajmy że mikroskop nie leczy, tylko osoba za nim siedząca. Jeśli lekarz dokładnie zna anatomię, fizjologię i histologię zęba, przy użyciu podstawowych narzędzi i powiększenia w postaci lupy jest w stanie prawidłowo wykonać leczenie endodontyczne. To jest mniej więcej tak – dajmy zwykły samochód kierowcy wyścigowemu, a ten będzie nim kręcić super czasy na torze, damy samochód wyścigowy przeciętnemu Kowalskiemu i tu jeśli uda mu się w ogóle odpalić samochód, to jest duże prawdopodobieństwo że na pierwszym zakręcie auto ulegnie zniszczeniu. Dlatego uważam, że ten mit jest po części prawdziwy i fałszywy.

„ Przy leczeniu endodontycznym lekarz wykonał mi dużo zdjęć RTG oraz tomografię – czy na pewno było to potrzebne?”

PRAWDA

Przy tak precyzyjnym leczeniu, jakim jest leczenie endodontyczne, diagnostyka to podstawa. Zarówno przed leczeniem, jak i w trakcie oraz po zakończeniu, konieczne jest wykonanie zdjęć RTG. Zdjęcia takie ułatwiają nam ocenę stanu zaawansowania choroby oraz uwidaczniają skomplikowaną anatomię zęba. Dzięki zdjęciu RTG możemy określić przebieg,kształt oraz ilość kanałów, ocenić stan tkanek okołowierzchołkowych, obecność kanałów dodatkowych, sprawdzić czy w kanale nic nie zostało, czy został on prawidłowo wypełniony.

Czasem zdarza się, że jesteśmy zmuszeni „wytoczyć większe działa” diagnostyki obrazowej, czyli tomografię komputerową. Dokładny obraz 3D pozwala nam dostrzec rzeczy, których nie jesteśmy w stanie zobaczyć na zwykłym RTG.

Pamiętam jak na studiach, a potem kursach zawsze nam mówiono, że jeśli mamy jakieś wątpliwości czy obawy co do leczenia rozszerzmy diagnostykę dla dobra pacjenta i naszego spokoju.

„Zatruwanie zęba jest niebezpieczne dla mojego zdrowia?”

PRAWDA

Dewitalizacja, potocznie zwana „zatruwaniem zęba” jest to metoda, polegająca na nałożeniu na miazgę zęba pasty zawierającej paraformaldehyd, którego zadaniem było wywołanie martwicy i mumifikacji miazgi, ułatwiające dalsze leczenie endodontyczne. Skutkami ubocznymi tej metody było użycie paraformaldehydu. Naukowcy szybko wzięli pod lupę tą metodę i okazało się, że ta substancja nie tylko przenika do tkanek sąsiednich zęba, ale również rozprzestrzenia się po całym organizmie. Badania wykazały, że paraformaldehyd już po kilku godzinach był obecny w węzłach chłonnych głowy i szyi, a po dwóch tygodniach jego śladowe ilości wykryto w wątrobie, płucach oraz nerkach. Ujawniono również, że substancja ta wykazuje działanie mutagenne, rakotwórcze i cytotoksyczne (niszczy komórki). Duże dawki środka mogą być toksyczne dla całego organizmu i skutkować ciężkim zatruciem.

Ale nie skreślajmy tej metody ponieważ czasem nie ma innej możliwości (np.pacjent uczulony na środki znieczulające). Przy przestrzeganiu prawidłowych zasad przez dentystę oraz pacjenta substancja ta nie jest tak groźna jak bakterie, które występują przy zapaleniu miazgi. Ze strony lekarza musi być spełnione: odpowiednia dawka pasty, izolacja zęba w trakcie zabiegu oraz szczelne wypełnienie tymczasowe, pacjent musi przestrzegać ram czasowych, czyli przyjść na wizytę po około 6-8 dniach, gdy paraformaldehyd nie przenika do organizmu.

Na szczęście dzięki tzw. ekstyrpacji w znieczuleniu (usunięcie miazgi) metodę dewitalizacji wykonuje się już bardzo rzadko.

  „Mam martwy ząb, ale mnie nie boli, więc po co go leczyć?”

MIT

Niestety jest to myślenie wielu pacjentów, „Jak nie boli, to po co leczyć?”. Taki zachowaniem robimy krzywdę swojemu organizmowi. Martwa miazga znajdująca się w zębie nie dość, że jest super pożywką dla bakterii, to jest również ich rezerwuarem. W stomatologii od lat występuje pojęcie „choroba odogniskowa”. Polega to na tym, że gdzieś jest ognisko zakażenia rozprzestrzeniające się po całym organizmie. Nie leczenie takiego zęba, może grozić sepsą, zapaleniem wsierdzia, schorzeniami układu krążenia, zapaleniu nerek, udaru mózgu, schorzeniom dermatologicznym, reumatoidalnym zapaleniem stawów, poronieniem. Czasem możemy żyć wiele lat lecząc się na dane schorzenie, nie zdając sobie sprawy, że przyczyna leży w zębach. Najprostszym sposobem znalezienia takiego ogniska jest wykonanie zdjęcia pantomograficznego oraz wykonanie badania żywotności zębów.

Jeżeli stomatolog wykryje zakażenie odogniskowe, leczenie należy prowadzić z innymi specjalistami danej dziedziny. Ogniska zakażenia bezwzględnie należy usuwać przed zabiegami kardiochirurgicznymi, leczeniem immunosupresyjnym, leczeniem sanatoryjnym, w zapaleniu wsierdzia i mięśnia sercowego, zapaleniu kłębuszkowym nerek.

  „Ząb po leczeniu endodontycznym mnie boli, więc coś na pewno zostało zrobione źle”

MIT

Należy tu powiedzieć, że leczenie endodontyczne nie zawsze przebiega pomyślnie, mimo starań dentysty. Warto wiedzieć, że ryzyko wystąpienia powikłań wzrasta gdy jest trudny przebieg kanałów, duży stan zapalny, niedrożność kanałów, nieprzestrzeganie terminów wizyt. Na szczęście dzięki ciągłemu rozwojowi medycyny odsetek niepowodzeń endodontycznych maleje.

 

Podsumowując te kilka mitów i prawd, chciałem powiedzieć, że „leczenie kanałowe” jest leczeniem skomplikowanym, trudnym, wymagającym dużo cierpliwości zarówno dentysty, jak i pacjenta. Pamiętajmy, że jak wszystko w medycynie może nieść za sobą różnego typu komplikacje i niepowodzenia. My jako dentyści staramy się, by nasze metody leczenia były jak najbardziej skuteczne i by niosły za sobą jak najmniej powikłań.